NFZ stawia pod ścianą szpitale, czyli dżungla w służbie zdrowia.
Prawdopodobnie nie otrzymacie pieniędzy za nadwykonania – taką informację przekazał świętokrzyskim szpitalom Narodowy Fundusz Zdrowia. – Mamy odmawiać pomocy? – dziwią się dyrektorzy. I pytają, dlaczego NFZ znalazł pieniądze na zakontraktowanie nowych świadczeń, a nie ma ich na zapewnienie bieżącego leczenia.
– Zostaliśmy postawieni pod ścianą – mówi Marek Tombarkiewicz, dyrektor szpitala w Staszowie.W ostatnich dniach świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia rozesłał do dyrektorów szpitali w regionie pismo dotyczące kontraktów. Szefowie lecznic odczytali je jednomyślnie: nie ma większych szans na to, że NFZ zapłaci za tegoroczne nadwykonania. To świadczenia wykonane ponad przyznany kontrakt. Wyjątkiem tu są m.in. zawały czy porody, bo one nie są limitowane.
Szefowie szpitali uważają, że trudno im będzie dostosować się do wymagań funduszu. – Mamy nie przyjąć do szpitala osoby, której nie stać na wykupienie leków i jej stan zdrowia w każdej chwili może się pogorszyć? Powinniśmy odmawiać pomocy pacjentkom wymagającym przyjęcia na ginekologię? – pyta Józef Grabowski, dyrektor szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim i prezes stowarzyszenia zrzeszającego lecznice powiatowe w regionie.
Przypomina, że w razie gdyby któremuś z tych pacjentów stało się coś złego po odesłaniu ze szpitala, dyrektor musiałby się tłumaczyć przed prokuratorem, a sprawa mogłaby znaleźć swój finał w sądzie.